Strona główna Sanktuarium Jan Paweł II w Mogile Ludzie wielcy nie dają się łatwo sportretować - pomnik Jana Pawła II przed bazyliką cystersów w Mogile
Ludzie wielcy nie dają się łatwo sportretować - pomnik Jana Pawła II przed bazyliką cystersów w Mogile
Fot. Adam GryczyńskiZorganizowanie wystawy poświęconej 25. rocznicy obecności Jana Pawła II w Sanktuarium Mogilskim oraz rocznica jego odejścia do domu Ojca zainspirowały członków Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej do podjęcia inicjatywy budowy pomnika Ojca Świętego Jana Pawła II w obrębie Sanktuarium Krzyża św. w Krakowie-Mogile. Przychylność Proboszcza naszej Parafii i Opata mogilskiego, zaangażowanie członków Akcji w realizację trudnego zamierzenia, doprowadziły do zorganizowania i przeprowadzenia zbiórki pieniędzy na ten cel. Dzięki ofiarności Parafian i Pielgrzymów, udało się zebrać kilkadziesiąt tysięcy złotych, które stanowią część kosztów budowy monumentu, którego głównym fundatorem jest Konwent ojców cystersów. Przedstawiciel Akcji uczestniczył w pracach komisji konkursowej, której zadaniem było wyłonienie najlepszego projektu do realizacji. O. Mateusz Kawa OCist, konsultant reprezentujący Opata, czynnie wspierał Autora pomnika w pomyślnym zakończeniu wszystkich zamierzonych prac.
 
 
Rozmowa z Markiem Kordyacznym, artystą rzeźbiarzem, adiunktem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, autorem projektu pomnika Jana Pawła II przez bazyliką w Mogile:
 
Brałem udział w konkursie, w którym uczestniczyły jeszcze trzy osoby. Zebrała się Komisja, było rozstrzygnięcie i ogłoszenie werdyktu. Wygrałem konkurs na wykonanie pomnika Ojca Świętego Jana Pawła II, który stanąć miał na dziedzicu przed bazyliką. Do konkursu zaprezentowałem miniaturę całej postaci z krzyżem i w dużym powiększeniu studium głowy, gdyż taki był wymóg konkursu. Twarz Jana Pawła II, jego postawa i strój miały odzwierciedlać postać z okresu pielgrzymki do Sanktuarium Krzyża św. w Mogile. Jest to dotychczas największa moja realizacja, którą wykonałem osobiście.
 
Jest wiele zrealizowanych rzeźb z uśmiech­niętym Papieżem. Zaproponowałem twarz inną: skupioną w modlitwie, zadumaną; postawiłem sobie za cel ukazania twarzy wyrażającej spokój. Jana Pawła II Wielkiego przedstawiłem na rzeźbie w stroju, w jakim pielgrzymował do Sanktuarium, łącznie ze wszystkimi jego detalami. Postać jest w ruchu, krocząca do krzyża, trzymająca się – chwytająca krzyż. Miałem problem czy krzyż miał być identyczny, jak ten z kaplicy cudownego Pana Jezusa. Uznałem, że takie podejście nie jest dobre. Dopasowałem krzyż do wielkości postaci (ponad trzymetrowej wysokości) i do placu, na którym miała stanąć (krzyż sięga ponad pięć metrów od podstawy pomnika!).
 
Jan Paweł II zawsze był wśród ludzi, którzy mieli do niego bezpośredni dostęp podczas różnych okazji. Umieściłem postać na niskim, trzydziestocentymetrowym podwyższeniu, ażeby nie stwarzać dystansu do postaci, aby wyrazić w całej bryle pomnika także i tą cechę naszego Papieża.
 
Ludzie wielcy nie dają się łatwo sportretować. Może przeszkadza temu przewaga ducha nad fizycznością? Pomimo wielu moich realizacji portretu Papieża, z różnych okresów jego życia i przestudiowaniu licznych fotografii, wyrzeźbienie dobrego portretu nie jest łatwe. Za każdym razem jest to nowe, fascynujące wyzwanie. Rzeźba pełna jest trój­wymiarowa. Dodając, tak jak w tym przypadku, ruch, dodajemy jej czwarty wymiar. Jej oglądanie (w przeciwieństwie do dwuwymiarowego obrazu, który jest „stop klatką”) z wszystkich możliwych stron trwa w czasie, umożliwia jej kontemplowanie z różnej perspektywy, różnych stron, dlatego ważne jest związanie rzeźby z jej otoczeniem i miejscem, na którym ma stać.
 
Fot. Adam GryczyńskiMiałem kiedyś takie zdarzenie, a właściwie sen. Czasem wiemy, że ten sen jest snem, a jednak stwierdzamy, że on jest tak naturalny, że prawie bierzemy go za rzeczywistość. I ja właśnie miałem kiedyś takie jakby spotkanie z Ojcem Świętym. Podszedł do mnie, położył mi rękę na ramieniu i powiedział, żebym pięknie rzeźbił dla Kościoła. I tak mi to właśnie utkwiło w pamięci, w mojej psychice, że bardzo osobiście przeżywam każdą, tworzoną przeze mnie rzeźbę Papieża. W każdej zostawiam to przeżycie snu; jest to dla mnie dodatkową motywacją, aby moja praca była dobra, bym mógł przekazać w niej uczucie. Zatem artysta może nadać rzeźbie kolejny wymiar, który można by nazwać duchowym wymiarem artysty. Rzeźbiąc jakikolwiek portret, bardzo intensywnie myślę o przedstawianym człowieku, staram się jakby wczuć w tego człowieka, chcę powiedzieć coś więcej o tym człowieku i zawrzeć to w rzeźbie. W tym okresie analizy postaci nie staram się rysować, lepić w glinie. Można powiedzieć, że w tym czasie kumuluje się we mnie wypowiedź, aż do momentu, kiedy jestem już tak zmontowany, „napełniony” tematem, że muszę zacząć lepić, jakby notować w ten sposób swoje przemyślenia, które cały czas w sposób twórczy są przekładane na formę rzeźbiarską.
 
Zanim wykonałem projekt pomnika, który pokazałem komisji, szkicowałem (nawet kilkucentymetrowe postaci) wiele różnych układów: klęczą­cego, niosącego krzyż na plecach. Doszedłem do wniosku, że prostota formy będzie najlepszą i taką wybrałem: pion i poziom krzyża, a przy nim postać Papieża. Wszystkie zadane sobie treści udało mi się zachować w tej niepowtarzalnej, prostej i nieudziwnionej formie.
 
Rzeźba, którą przygotowałem w glinie, potem w gipsie jako formę, musiała być odlana w brązie. Pomnik, który możemy oglądać, odlał pan Piotr Piszczkiewicz z Podłęża. Jestem mu wdzięczny za to, że wykonał odlew wiernie odwzorowując mój projekt, zachowując wszystkie, niezmienione detale. Wykazał przy tym wielki kunszt rzemieślnika.
 
Wraz z żoną udałem się ponownie do Sanktuarium, do ustawionego pomnika, który już okrzepł po uroczystościach odpustu. Obserwowaliśmy zachowania ludzi, którzy przyglądali się rzeźbie, dotykali ją, przyklękali w modlitwie, dyskutowali, palili świeczki. Moja rzeźba zaczęła nowe życie poza pracownią, gdzie powstała, w miejscu swego przeznaczenia.
 
Notował: Tomasz Ciupak
 
Por.: „Mogilski Krzyż. Gazeta parafii św. Bartłomieja” 10 (111), październik 2008, s. 2, 23.