Strona główna Sanktuarium Pan Jezus ukrzyżowany
Pan Jezus ukrzyżowany

Krzyż w chrześcijaństwie pojawia się najpierw jako monogram, znak rozpoznawczy. Przez cztery pierwsze wieki unikano przedstawiania Chrystusa na krzyżu. Egzegeci i teologowie czasów apostolskich mieli zdało się trudność nie do rozwiązania: Boga ukrzyżowanego, będącego "zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan" (I Kor. 1,23). Boga, który zrównał się z grzesznikami; z najmniejszymi, którzy nic nie mają i cierpią. Uciekano od historycznej rzeczywistości ukrzyżowania. Chrystusa przedstawiano w pełnym majestacie, imponująco. Chrystus nie wisiał na krzyżu lecz tronował przed krzyżem upiększonym złotem, drogimi kamienia. Pierwsze unikalne obrazy Jezusa na krzyżu pochodzą z V w. Na drzwiach kościoła św. Sabiny w Rzymie, w scenie ukrzyżowania z VI w. pokazano, że Chrystus żyje. Od VI do IX w. w przedstawieniach ukrzyżowania, Jezus jest wyprostowany i żyjący. Odziany jest w tunikę z krótkimi rękawami. Tunika jest odpowiednikiem całodzianej szaty kultowej żydowskiego kapłana, a fakt takiego nawiązania dodaje Zwycięskiemu Zbawicielowi majestatycznej powagi Pana, gdyż występuje na krzyżu jako arcykapłan Nowego Przymierza. Uwaga zwrócona jest nie na cierpienie Jezusa lecz na dokonane przez Niego odkupienie.

W wieku XI zaczęto przedstawiać Chrystusa obnażonego i umarłego, z pochyloną głową i przegiętym ciałem. Ten schemat, z małymi wariantami, powtarzany jest w ikonografii kościoła wschodniego po dzień dzisiejszy. W nawiązaniu do starej tradycji krzyż otrzymał trzy poprzeczki: górna ma odpowiadać tablicy z napisem objaśniającym winę skazańca, dolna jest odpowiednikiem podnóżka, który miał podtrzymywać nogi powieszonego dla przedłużenia męki. Odnowa Kościoła ogłoszona przez sobór Lateraneński w 1215 r. oraz ruch ewangeliczno-apostolski św. Franciszka, w odniesieniu do Chrystusa Ukrzyżowanego akcentują kierunek uczuciowy, praktyczny, ludzki. Prowadzi on od liryzmu i religijnego wzruszenia po gwałtowność i egzaltację ukrzyżowań mistycznych. Korona królewska zastąpiona została koroną cierniową, która w XIII w. zwiększa swe wymiary. Wizja Zbawiciela ukoronowanego cierniem, wyniszczonego cierpieniem i udrękami męki, ukazanego ludziom jako wzór do naśladowania w scenie "Ecce Homo", ogarnia duchowość i sztukę XIV wieku. Chrystus cierpiący na krzyżu uzyska w XIV stuleciu pełną supremację, zarówno w ikonografii jak i w duchowym życiu wiernych.

Krucyfiks mogilski jest osobliwy. Obecna jego forma wyrazu nie jest pierwotnym kształtem. W trakcie prac konserwatorskich w 1987 r. po zdjęciu nałożonych naturalnych włosów odkryto na czaszce poprzecinane równolegle otwory po żerujących owadach. Dowodzi to, że figura została poddana wtórnej obróbce rzeźbiarskiej. Na palcach nóg były zamalowane ślady pożaru. Prawdopodobnie na skutek pożaru mogły być również opalone fałdy perizonium. Częściowe uszkodzenia mógł spowodować pożar w 1708 r. Usunięto zatem snycerskie pukle włosów i przepaskę biodrową, przemodelowując figurę. Od tego czasu rzeźba ma nakładane perizonium z haftowanego aksamitu o charakterystycznym kształcie. Tkanina nie powtarza miękkich zwojów lecz układa się sztywno, przykrywając figurę od przodu prawie do kolan. Nogi ułożone równolegle, stopy złączone prawa założona na lewą, i przebite jednym gwoździem. Tors opracowany jest także od tyłu. Głowa pochylona na prawe ramię. Oczy patrzące, usta otwarte. Wiąz, z którego wykonana jest figura, nie jest typowym materiałem rzeźbiarskim. Jest twardy w obróbce, mało podatny w snycerce. W okresie baroku, przekształceń gotyckich wizerunków Chrystusa, zmian perizoniów dokonano m.in. w kościele św. Marka w Krakowie, w katedrze obrządku łacińskiego we Lwowie, w kaplicy Fredrów w Przemyślu.
 
Nie da się uściślić początków figury i początków jej publicznego, poza klasztornego kultu. Niejednolity styl i brak przekazów piśmiennych utrudnia ocenę. Dramatyczne wydarzenia połowy XIV w., skłaniałyby do związania metryki Ukrzyżowanego Jezusa z osobą króla Kazimierza Wielkiego lub ze straszliwą zarazą dżumy. Kazimierz Wielki w historii opactwa może uchodzić za drugiego fundatora. Wykończył kościół, rozbudował klasztor za opata Jana (1333 - 1356), zabezpieczył przyszłość licznymi przywilejami i darowiznami. Krzyż byłby wotum ekspiacyjnym ? Końcowym akordem prac ? Krąży dawna, stara opowieść, że za czasów opata Mikołaja (1356 - 1375) - przyjaciel króla opat Jan już nie żył - Kazimierz Wielki nawiedził Mogiłę, aby jeszcze raz spojrzeć na swoje dzieło. Opat poprowadził monarchę przed wizerunek Ukrzyżowanego. Przyglądając się z zainteresowaniem Jezusowi, zapytał czy dzieją się tu jakieś cuda. Opat odrzekł, że owszem dzieją się. Ale największym cudem będzie to, że Królewska Mość nawróci się, i jak Szaweł z nieprzyjaciela Chrystusa stanie się jego wiernym uczniem. Król miał już nic nie mówić. Zamilkł i odjechał. Z innych źródeł wiemy, że w listopadzie 1361 r. pojednał się z biskupem Bodzantą.

Starcie z Reformacją rozbudziło religijność mas. Wracano do kultu wizerunków, do hagiografii. Dewocja przybrała charakter masowy. Trudnościom i potrzebom religijno-duchowym wyszedł naprzeciw opat humanista Erazm Ciołek. Około 1530 r. uzyskał w Stolicy Apostolskiej przywilej wyłączający na stale kościół klasztorny w Mogile z przepisów o klauzurze. Wierni mogli każdego dnia w określonych godzinach modlić się, uczestniczyć w nabożeństwach. Wcześniej, na spotkanie z nimi przystroił wnętrze. Założył tynki na ściany i pomalował. Ustawił nowe stalle zakonne w nawie głównej. Zbudował organy. Dla króla i jego gości przebudował przeorat. Stąd na południowej ścianie tablica z popiersiem Zygmunta Starego.

Nie znane są szczegóły uzasadnień Ciołka zabiegającego w Rzymie o otwarcie kościoła zakonnego dla wiernych z zewnątrz. Problem wykraczał daleko poza teren parafii i poza wspólnotę klasztorną. Niewątpliwie wiązał się z kultem Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Działy się tu sprawy niezwykłe. Nie przyniósł zamierzonych rozwiązań, nie satysfakcjonował wybudowany przez opata Bartłomieja Remira w 1490 roku trzeci na niewielkiej przestrzeni kościół-kaplica św. Bernarda i św. Zofii. Przeznaczony specjalnie dla "niewiast" nawiedzających Mogiłę. Obdarowany odpustami i duchownymi przywilejami. Napływ ludzi i wymagania wzrastały. Mnożyły się kłopoty. Swoją decyzją Papież je rozwiązywał. Równocześnie potwierdzał zadawniony, ugruntowany kult i promował miejsce na sanktuarium.

W 1597 r. opat komendatariusz, bp kamieniecki Wawrzyniec Goślicki poprzestawiał boczne ołtarze. W trosce o chwałę Bożą i dla "udostępnienia całego kościoła dla wiernych" przeniósł także do obecnej kaplicy, do przygotowanego ołtarza Wizerunek Ukrzyżowanego Jezusa. Ołtarz poświęcił w dzień apostołów Szymona i Judy (28 październik). W tamtych czasach, dla istnienia kultu pątniczego musiała być odrębna kaplica, specjalny fundusz i zagwarantowana troska o kult. Nie kwestionowane są zasługi Goślickiego w kontynuowaniu kultu. Tenże opat dla "spokojności i większego bezpieczeństwa" ufortyfikował klasztor.

Dopiero XVII wiek przekazał nam historię publicznej czci Krucyfiksu. Bogaty zbiór dokumentacji otwiera sztalugowy obraz z 1622 roku Wojciecha Maliśkiewicza. Przedstawia zbiorową adorację cudownego Chrystusa Ukrzyżowanego w Mogile przez polską szlachtę. Podzieleni na "ważniejszych" (senatorów), w sutych strojach, zwróconych do nas twarzami, i mniej ważnych - podgolonych, przyozdobionych czubami, staropolskich "sarmatów", ustawionych z boku i plecami. Klęczą wokół wizerunku Krzyża, postawionego w środku transeptu. W 1638 r. papież Urban VIII udziela odpustu zupełnego na dzień Znalezienia oraz Podwyższenia Krzyża św. wiernym "obojga płci", którzy nawiedzą kościół klasztorny, wyspowiadają się, przyjmą Komunię św. i pomodlą się przed ołtarzem Krzyża św. Ponowne nadanie odpustu otrzymał klas-mor od papieża Inocentego X w roku 1650. W roku 1653 biskup krakowski Piotr Gębicki pozwolił w te dni wystawić Najświętszy Sakrament na wielkim ołtarzu i odprawić procesję pod baldachimem.

Z wydanej w Krakowie w 1647 r. książki Hyacynta Pruszcza: Stołecznego miasta Krakowa kościoły i klejnoty dowiadujemy się, że Mogiła jest " miejscem znanym wszystkiemu Krakowowi i inszym postronnym ludziom, dla cudów przy Pasyji Chrystusa, które Pan Bóg raczy czynić". Ten sam autor (zmarł w 1668 r.), w innej, drugiej książce: Morze Łaski Bożej, które Pan Bóg w Koronie Polskiej przy różnych miejscach, przy obrazach Chrystusa Pana i Matki Jego Przenajświętrzej na serca ludzi pobożnych... wylewa, wydanej w Krakowie w 1662 r. podaje więcej szczegółów. Pisze: "W Mogile wsi tak zwanej, w mili od Krakowa, w kościele cystersów jest Pasja albo Krucyfiks od błogosławionego Iwona biskupa krakowskiego, stryja św. Jacka a fundatora tychże Ojców na tymże miejscu zrazu zaraz tam postawiony (jako tradycja piorum veterum Patrum - stara tradycja pobożnych ojców świadczy) cudami wielkimi aż do tego czasu sławny. Wiele bowiem ludzi umarłych do niego ofiarowanych, kaduk i różne niemocy cierpiących z wielkiego Miłosierdzia Bożego uzdrowionych było, o czym wota rozmaite świadczą. Idem patet ex Tabula appensa ab erectione monasteru - co można wyczytać także z zapisów cudów na drewnianej tablicy umieszczonej przy Krzyżu od założenia klasztoru". Ksiądz Pruszcz przekazuje cenną wiadomość o zawieszonej przy ołtarzu - średniowiecznym zwyczajem - tablicy, na której kustosz kościoła zapisywał według kolejności zdarzeń, doznane nadzwyczajne łaski, cuda. Potwierdza ustną tradycję o bardzo dawnej przeszłości cudownego Wizerunku i jego oddziaływaniu na przybywających pielgrzymów. Żadna z tablic - po zapisaniu do końca jednej, zawieszano następną - nie przetrwała do naszych czasów.

Końcowe lata życia, spędził na modlitwie przy Krzyżu rycerz z Rabsztyna (k. Olkusza), oblat zakonu Stefan Żółtowski. Osiadł obok opactwa w 1636 r. Wdzięczny Jezusowi miłosiernemu za cudowne ocalenie życia, własnym sumptem bogato wyposażył kaplicę w srebra, kurdybany, kutą kratę. Dziesięć tysięcy florenów zapisał " na światło dla Chrystusa". Upiększenia nie długo cieszyły oczy. Pozostała tylko krata zamykająca od transeptu miejsce ołtarza, podziemna krypta grobowa, w której został pochowany w 1653 r. oraz epitafium. W krypcie Żółtowskiego chowano także do 1840 r. zakonników.

W czasie najazdu Szwedów, w 1655 r. co cenniejsze wota, argentaria z kaplicy i kościelnego skarbca, ówczesny prowizor O. Jan Budzyński (+ 1677) z obawy przed grabieżą wywiózł i zdeponował u znajomych krakowskich kupców. Nigdy nie zostały one zwrócone klasztorowi. Przepadły bezpowrotnie kolejne, nieocenione dowody kultu, pamiątki po pątnikach. Resztę spopielił ogień w 1708 r.

Przy odbudowie po pożarze, zmodernizowano wnętrze kaplicy. Postarano się o nowy, okazały ołtarz; w ścianie dzielącej kaplice bliźnie przebito otwór dla swobodnego dostępu i przemieszczania się ludzi wokół ołtarza; wymieniono posadzkę. W bocznej, północnej części posadzka jest specjalnie szramowana. Ma ciasno pofalowane koleiny. Przypomina to i uzmysławia wielowiekową przeszłość Krzyża, wiarę pokoleń, które przed Nim się modliły oraz zachęca, aby Jezusowy ołtarz obejść na klęczkach. W południowej ścianie krużganków jest wkomponowana piaskowcowa płyta nagrobna wyjęta z posadzki transeptu. W płycie zachowane jest autentyczne, duże wgłębienie - ślad po przesuwaniu się po niej na kolanach czcicieli Krzyża, z czasów kiedy znajdował się na środku kościoła.

Na mocy przywilejów papieskich ołtarz Pana Jezusa Miłosiernego staje się "ołtarzem uprzywilejowanym" mszy św. za zmarłych. W 1732 r. Klemens XII postanowił, że każdy kapłan celebrujący przed Krzyżem w piątki całego roku Mszę św. za zmarłych, może korzystać z "duchowego skarbca Kościoła", odpustów i przywilejów papieskich. Kult dusz cierpiących w czyśćcu, stał się wyrazem kultu Jezusa Ukrzyżowanego. Jezus jest miłosierny. Przebacza z Krzyża. Przywraca zdrowie i życie doczesne i wieczne. Jest ostatnią nadzieją żywych i umarłych.

Porozbiorowa niewola, represje wzbogacają miejscową tradycję o nowe elementy. Wzrasta popularność Krzyża "sławnego łaskami". Jak nigdy dotąd, z Krakowa i okolicy przybywają tłumy szukających duchowego wsparcia, natchnienia, wiary. Chcą nie tylko zdrowia. Twórcy, pisarze, historycy, świeccy i duchowni zafascynowani kolorytem wiejskiej pobożności, przekazują w swych pracach innym wartości moralne, nieodzowne do odrodzenia narodowego, które tu zauważają. Komedioopera "Krakowiacy i Górale" Wojciecha Bogusławskiego wystawiona w 1794 r., staje się wydarzeniem. Potem dołącza Wincenty Pol, Cyprian Norwid, Ambroży Grabowski, Władysław Łuszczkiewicz, Józef Szujski, Józef Łepkowski, Wojciech Kętrzyński, Eugeniusz Janota...

Na 500-lecie istnienia Uniwersytetu Krakowskiego w 1864 r. Towarzystwo Naukowe publikuje obszerną "Monografię opactwa cystersów we wsi Mogile". W 1877 r. przeor i kaznodzieja u św. Bartłomieja - o. Andrzej Kronenberger wydaje po raz pierwszy: Wiadomość o wizerunku cudownym Pana Jezusa w kościele cystersów w Mogile.

Sezon pielgrzymkowy rozpoczynał maj, kończył wrzesień. Najtłumniej bywało we wrześniu. Pilny obserwator życia, Kazimierz Girtler pisał w "Opowiadaniach" w 1845 r.: " ... Zdaje się wtedy, iżeśmy wróceni o parę wieków, widząc tę świetność obrzędów... jakie dziś rzadko i ledwie gdzie obaczyć można. Odpustów... bywa dwa w roku. Pierwszy w maju na Znalezienie Krzyża św., a drugi we wrześniu na jego Podwyższenie. Oba odpusty są z oktawą i przez cały tydzień kilkadziesiąt tysięcy ludzi odwiedzi Mogiłę. Niedziela jednak w tym tygodniu przypadająca, jest dniem najsolenniejszym. Odpust wrześniowy... zawsze bywa najliczniejszy. Wtedy od świtu... jeden szlak kurzawy łączy Kraków z Mogiłą. Wszyscy spieszą do Mogiły. A tu dopiero wszędy pełno ludu. Ciżba.

Zaraz rano dźwięk dzwonów, później huk moździerzy i działek klasztornych rwie powietrze. Kościół napełnia się i przepełnia. Msza za mszą. Modlą się ludzie. Muzyka grzmi. Tu gromada górali otacza spowiednika w wysokim rozsiadłego konfesjonale.. Tu znów bractwo franciszkańskie odziane w czarne kapy, pobożne śpiewa hymny. To znów na głos kaznodzieji rwą się duszne westchnienia, obijając się o sklepień łuki. W całym kościele tłoczno. Ćma narodu. Mgła gęsta w powietrzu...

Poza kościołem chaos przekupek i kramarzy. Wrzeszczą do rozpuku galicyjskie dziady... w kuchni klasztornej ukręt wielki... bo 40 lub 50 goszczących księży obsłużyć, to nie fraszka... wieczór poważniejszą kończy wrzawę. I wielkie to szczęście dla ludzi, że słońce mierzy ich dzienne sprawy. Dzień ten odpustowy jest prawdziwie niezwykły, gdy zwłaszcza usłuży mu piękna pogoda; ale co to za okropność, gdy niespodziewana padnie ulewa ! ... Wtedy... błoto mogilskie na kołach, na butach, trzewikach i sukienkach dziewcząt, paraduje po każdej ulicy Krakowa".

Szczególnymi względami darzył opactwo biskup krakowski Karol Skórkowski. Od 1830 do 1835 r. odprawiał tu w atmosferze ciszy i modlitwy swoje coroczne rekolekcje biskupie, doglądał dydcypliny zakonnej. Za sprzyjanie powstaniu listopadowemu, na żądanie cara Mikołaja I został usunięty z Krakowa. W latach 1850 - 1857 zamieszkał "na przeoracie" drugi banita, świątobliwy biskup tarnowski Józef Grzegorz Wojtarowicz. Wygnany z diecezji przez Franciszka Józefa I z powodu postawy wobec wypadków lutowych 1846 r.

Jako "palec Boży" odebrano zdarzenie z 13 VI 1836 r. O godzinie 11 przed południem "uderzył piorun w kościół klasztoru mogilskiego, pogruchotał dwie krokwy w środku kościoła pod wieżą, po tym dostał się do kościoła, spalił kwiaty, obrusy i firanki na ołtarzu Matki Boskiej przy zakrystii. Obrazu nic nie nadwyrężył. Gdyby nie przytomność kościelnego - czytamy w innym zapisie - który nie dbając na przesądy zaczął gasić ogień, piorun mógł w perzynę obrócić kościół pokryty gontem.

W 6-tym roku życia Adam Chmielowski poważnie zachorował. Pobożna matka odbyła na intencję wyzdrowienia syna pielgrzymkę 15 IX 1851 r. z Igołomii do Mogiły. Mały Adam ofiarowany został cudownemu wizerunkowi Jezusa Ukrzyżowanego, przywdziany do tej ceremonii w habit zakonny. I takim uwiecznił go na rysunku malarz Jan F. Piwarski. Siostry i Bracia albertyńscy często przychodzą do Mogiły dziękować Jezusowi za świętego ich Założyciela i Ojca.

Duchowe dziedzictwo wieków i tradycje Chrystusowego Krzyża uświęcił swoją obecnością i modlitwą widzialny zastępca Jezusa na ziemi - Jan Paweł II, dnia 9 czerwca 1979 r.
 
o. Iwo Kołodziejczyk OCist